sobota, 11 lutego 2012

Kino w Japonii #5: Sukeban z Toei x5 (Seiijuu gakuen, 1974 / Zubekou banchou zange no neuchi mo nai. 1971 / Sukeban gerira, 1972 / Kyoufu joshikoukou boukou rinchi kyoushitsu, 1973 / Zenka onna koroshi bushi, 1973)

Wspominałem niedawno, iż zajmuje się przenoszeniem swoich starych tekstów na blog, teraz następuje ciąg dalszy przeprowadzki. Jest ona skorygowana pod względem błędów stylistycznych i interpunkcyjnych, staram się nie modyfikować samego brzmienia ani treści (choć jest to nieco odmienny styl od tego, którym posługuję się obecnie), lecz w pewnych miejscach dopisuje nowe uwagi, co zaznaczam podkreśleniem.

スケバン/女番/スケ番 - Sukeban Sukeban to japońskie określenie znaczące tyle, co 'dziewczyna przestępca' lub 'dziewczyna szefowa' (odpowiednik używanego dla mężczyzn bancho). Klasyczne oznaki w wizerunku sukeban, określane jako 'omeny upadku' przez japońską policję w latach 80., to: rozjaśnione włosy lub 'trwała' na włosach, modyfikacje w szkolnym mundurku, takie jak kolorowe skarpetki, podciągnięte rękawy czy dłuższa spódniczka. Na razie jest miło, lecz dalej już nie jest tak kawaii i dziewczynki tego typu czynią, co następuje: wąchanie kleju, używanie stymulantów, włamania, kradzieże, prostytuowanie się, różne odmiany przemocy. Zaaresztowane są jednak sądzone jako przestępcy nieletni (oczywiście jeśli są nieletnie).

Oczywiście taki styl nie umknął uwadze twórców mang, anime i filmów. W latach 70. i 80. sukeban stały się popularne w mangach seinen (za moment o tym), również pojawiają się w mangach shoujo (tak, za moment), przykładem jest 'Sukeban deka' (
スケバン刑事), o której słówko potem. Oprócz tego pojedyncze nawiązania do sukeban pojawiają się często w innych opowieściach, np. w znanej i lubianej 'Czarodziejce z księżyca'.

W filmach tej stylistyki prym wiedzie Norifumi Suzuki - twórca pierwszych filmów z siedmioczęściowej serii 'Sukeban' (Girl Boss) właśnie. Zapoczątkował też czterofilmową serię 'Terrifying Girls' High School'. W obu pojawiły się Reiko Ike i きれいな Miki Sugimoto. Zainteresowani filmami powinni nabyć 'Pinky Violence Collection', które opisałem niżej.

Wspomniałem, że powiem, co to seinen. Manga w Japonii dzieli się na grupy wiekowe i płciowe, do których jest skierowana i tak:
Kodomo - dla dzieci
Shoujo - dla młodych dziewczyn
Shounen - dla młodych chłopców
Josei - dla dorosłych kobiet
Seinen - dla dorosłych mężczyzn (panowie najbardziej gustowali w niegrzecznych dziewczynach)

Obiecane słówko o 'Sukeban deka'. Jest to manga typu shoujo, którą stworzył Shinji Iwada w 1976 roku. Ukazywała się ona przez lat 6. Zyskała sporą popularność, dzięki czemu przeniesiono ją na ekrany telewizorów (3 serie serialowe) i na ekrany kin razy dwa - wszystko to w latach 80.

Opowiada o młodej dziewczynie, imieniem Asamiya Saki, która niechętnie musi przyjąć posadę tajnego gliny. Twarda, zadziorna i uparta rusza w bój, walcząc za pomocą... jojo.

W 2006 roku powstała kolejna adaptacja kinowa, o której kiedyś pisałem, co nie omieszkam skopiować na blog.

A teraz trochę różowej przemocy z Toei.


Tytuł oryginalny:
聖獣学園
Seiijuu gakuen

Tytuły anglojęzyczne:
School of the Holy Beast
Convent of the Sacred Beast

Reżyseria: Norifumi Suzuki
W rolach głównych: Yumi Takigawa, Emiko Yamauchi, Yayoi Watanabe
Rok: 1974
Studio: Toei
Czas trwania: 91 min.

Na omawiany film trafiłem niejako przypadkiem. Co prawda, faktem jest, iż miałem zamiar prędzej czy później sięgnąć po produkcje w reżyserii Norfumiego Suzuki, lecz to przypadek sprawił, że pierwsza znajomość z tym twórcą nastąpiła w postaci "Convent of the Sacred Beast". Otóż przeglądając internet natknąłem się na artykuł dot. kina w Japonii, którego zupełnie nie rozumiałem, gdyż był napisany w języku, jakiego nie opanowałem. Rozróżniłem w nim jednak padły trzy tytuły - "Visitor Q" w reż. Takashiego Miike, "Convent of the Sacred Beast" w reż. Norifumiego Suzuki oraz "Flower and snake II: Pari" Takashiego Ishii. Jako, że jeden z tych filmów znałem i bardzo lubiłem postanowiłem sprawdzić jakie zależności są pomiędzy nim a wymienionymi produkcjami.



Na początek jednak słówko o fabule. Główna bohaterka trafia do zakonu, który skrywa zagadkę jej poczęcia. Jak się szybko okazuje zakonnice nie mają tam łatwego życia, bo gdy wiara się chwieje a zło wypełnia ludzką duszę trzeba się oczyścić za pomocą bicza, a dusze zakonnic są niestety bardzo podatne na zło tego świata. 



To, co pierwsze rzuca się w oczy, w filmie to Yumi Takigawa, odtwarzająca w filmie główną rolę. Jest naprawdę bardzo atrakcyjna, a w produkcji ‘różowej’ jest to bardzo istotne. Ponadto gra całkiem nieźle więc mogę ją tylko pochwalić za wszystko, co zrobiła na planie. Ale, oczywiście, nie samą aktorką film stoi. Jest on jedną wielką krytyką i czarną satyrą na kościól katolicki i religię jaką ten kościół reprezentuje. Zaczyna się od dialogów stwierdzających, że  "modlitwy nie pomagają w niczym nikomu, bo nie żyje się przez nie lepiej" czy "Dlaczego taka ładna dziewczyna poszła do zakonu? Nie wiem, może naczytała się za dużo zagranicznych książek", aż do scen kościelnej obłudy i fanatyzmu, które zawierają również obligatoryjną dawkę perwersji. Wszystkie te momenty są poddane hiperbolizacji. Na przykład: prywatna msza u księdza to, jak można się domyślać, 'zabawa' pomiędzy księdzem a zakonnicą, ale już na przykład boska msza (lub ‘ceremonia’) polega na wrzuceniu drugiej osoby do kwasu. Dziwnych scen jest oczywiście wiele więcej. Nie chcę psuć niespodzianki z samodzielnego ich odkrywania, ale dzieje się całkiem sporo. Jest, oczywiście, trochę erotyki, acz pokazanej ze smakiem i wyczuciem, choć w latach powstania filmu na pewno wyglądała ona bardziej wulgarnie, pojawią się sceny śmierci i sporo tortur. A same zakonnice muszą stale się kryć przed siostrą przełożoną, m.in. po kryjomu palić papierosy czy pić alkohol. 



U Norifumiego nie brak golizny i często słyszymy, że seks nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie. Potrzeba współżycia jest w tym filmie mocno zaznaczona, siostry próbują jej uniknąć, ale żądza jest bardzo silna. Sama fabuła filmu jest raczej prosta, głównie skupia się na karykaturze klasztoru, zaznaczeniu potrzeby współżycia oraz pokazaniu trochę golizny – wszystko jednak na poziomie. Jestem jednak pewny, że przeciętny katolik poczułby się urażony/znieważony/obrażony (do bólu) podczas seansu, ale cóż, nie jest to narodowa religia Suzukiego – pokazał ją tak jak ją widzi, zresztą nie tylko on. 




Jeśli chodzi o pracę kamery i to co widzimy przed oczyma, to walory estetyczne filmu podnosi nie tylko wysoce atrakcyjna Yumi Takigawa, ale też sporo ładnych ujęć. Byłem zaskoczony, że zobaczyłem je w takim filmie. Sceny bicia różami, czy też kilka innych są wyjątkowo udane, może nie zapierają dechu w piersi, ale są niemal, rzekłbym, poetyckie. Nieco gorzej z muzyką. Niestety nie jest to nic nadzwyczajnego, ot, muzyczny średniak. 



Słowo końcowe. Monotematyczny film o "miejscu gdzie kobieta nie jest już dłużej kobietą" przynosi zaskakująco pozytywne wrażenia. Jest sporo karykatury, trochę krwi, dawka erotyki. Jest to też film obrazoburczy i odważny, ale filmy powinne być odważne. Nie mogę go określić jako do końca szalony czy perwersyjny, mogę natomiast powiedzieć, że mimo swoich wad (m.in. prosta fabuła) i zębu czasu, który pozostawił swój ślad, jest to obraz bardzo dobry, i jako taki go polecam. 








"The Pinky violence collection" - pod takim szyldem został wydany zbiór czterech pinkowych filmów przez Panik Hause. Przyznać trzeba, iż wydany został bardzo ładnie, przyłożono się do wszystkiego, a szczególnie do pięknego opakowania, które z dumą pokazuje sylwetkę Reiko Oshidy na okładce. Oprócz czterech filmów (plus komentarze do każdego, galeria fotosów i plakatów, oraz sylwetki twórców) można znaleźć dwudziestokilku stronicową historię pinku autorstwa Chrisa D., tego samego pana, który napisał „The Outlaw Masters of Japanese Cinema” oraz sylwetkę Norifumiego Suzuki, a także krótką notkę o albumie Reiko Ike, który w wersji CD jest dołączony do wydania – wszystko wygląda nadzwyczaj pięknie, filmy chce się obejrzeć, a i płytka CD niezgorsza.









ずべ公番長ざんげの値打ちもない
Zubekou banchou zange no neuchi mo nai


Delinquent Girl Boss: Worthless to Confess

Reżyseria: Kazuhiko Yamaguchi
W rolach głównych: Reiko Oshida, Masumi Tachibana
Studio: Toei
Rok: 1971
Czas trwania: 86 min.

Pierwszym filmem jest opowieść, której aktorską ozdobą główną jest wymieniona już Reiko Oshida. W każdym filmie nie obyło się bez ładnych aktorek, co nie jest przecież w pinku dziwne. Również Reiko do nich należy, w końcu nie bez powodu jej zdjęcie zachęca do kupna całej kolekcji. Wciela się ona w dziewczynę siedzącą, razem z koleżankami, w więzieniu. Pewnego dnia spotyka ojca jednej z współosadzonych, który prosi ją o dostarczenie córce pamiątki. Nasza bohaterka jednak nie ma ochoty spełnić prośby. Następnie akcja skacze kilka lat do przodu, a dziewczyna pracuje u wcześniej wspomnianego ojca, którego, z powodu długu zaciągniętego przez narzeczonego jego córki, nęka yakuza.





Film jest połączeniem akcji, komedii, delikatnej erotyki z nutką dramatu. Wszystko to prezentuje się bardzo ładnie i zapewnia sporą dozę rozrywki, która w tym przypadku jest najważniejsza. Sporo jest tu scen komicznych, jak i zaskakujących, wszystko zaś w przyjemnym wydaniu, które tylko czasem robi się ciemniejsze, gdy nadchodzą bardziej dramatyczne wydarzenia. Pojawia się też trochę akcji, szczególnie pod koniec. Znajdzie się i wątek romantyczny, niestety wszystkie filmowe wątki nie zostają w ogóle rozwinięte, jedynie urywają się w pewnym momencie. Urywa się też czasem i logika, ale to akurat nie przeszkadza zanadto, w końcu nie dla logiki ogląda się ten film. Czysta, niczym nie hamowana jazda jaką oferują nam twórcy produkcji, mimo, iż nie jest zabójcza, na pewno zapada w pamięć.




Wszystko jest także nieźle zaprezentowane. Chociaż zdjęcia nie zachwycają (o wiele lepsze są w "Seiju gakuen"), to nie dają też powodu do narzekań. Okraszone jest to miłą dla ucha muzyką, w tym samym stylu, co CD z Reiko Ike – zresztą we wszystkich tych filmach muzyka jest bardzo podobna. Wolne ballady wprowadzają w odpowiedni nastrój – bardzo miły jest fakt, iż słowa pojawiających się piosenek są tłumaczone, dzięki czemu wiemy o czym traktuje każdy utwór.


Słowem zakończenia: mamy tu do czynienia z przyjemnym, dającym sporo rozrywki obrazem. Jeśli ktoś chce spędzić miło czas i zobaczyć, jak kilka Japonek skopie parę męskich tyłków niech sięga po film.





女番長ゲリ
Sukeban gerira

Girl Boss Guerilla

Reżyseria: Norifumi Suzuki
W rolach głównych: Miki Sugimoto, Reiko Ike
Rok: 1972
Studio: Toei
Czas trwania: 84 min.



Natomiast kolejne spotkanie z Norifumim Suzuki niestety rozczarowuje. U Suzukiego zdecydowanie więcej jest golizny niż w poprzednim obrazie. Tak więc w miarę często przyjdzie nam podziwiać wdzięki głównej (i nie tylko głównej) bohaterki, którą odgrywa moja ulubiona aktorka sukeban, Miki Sugimoto. Miki jest wyjątkowo urodziwą osobą, więc nawet jeśli czasem coś złego dzieje się z filmem, to skupia ona wystarczająco dużo uwagi, aby nie przejmować się zbytnio wadami produkcji. Oprócz niej pojawia się największa bodaj gwiazda pinku: Reiko Ike, ostatecznie sprawą gustu okazuje się, która z aktorek bardziej skupi na sobie wzrok.




Opowieść jest prosta – kilka dziewczyn z gangu czerwonych kasków przybywa do Tokio, tam zagarniają (nie bez kilku problemów) teren i inną grupę. Po czym pakują się w kłopoty z yakuzą. Główna bohaterka poznaje też boksera, dopiero trenującego aby dostać się na zawodowy ring. Rozwija się między nimi uczucie, które jest okazją dla kilku erotycznych scen – w końcu też przyjdzie i czas na sporą dawkę akcji. Tutaj dożu jest utarczek między samymi dziewczynami, jednak nie ulega wątpliwości, iż stoimy po ich stronie i, gdy już nadejdzie, pora zajmą się także i okazami płci przeciwnej. Zdecydowanie jest tu mniej humoru niż w poprzednim filmie w kolekcji, choć niektóre sceny są go pełne. Mimo że zdjęcia i muzyka stoją na w miarę wysokim poziomie obraz nieco rozczarował. Fabuła mogłaby być zdecydowanie lepsza, bo nawet walory rozrywkowe mogą zgubić się w nużącej historii, choć zaznaczam, że jest tutaj kilka naprawdę świetnych pomysłów i chwil.


恐怖女子高校 暴行リンチ教
Kyoufu joshikoukou boukou rinchi kyoushitsu


Terrifying Girls' High School: Lynch Law Classroom

Reżyseria: Norifumi Suzuki
W rolach głównych: Miki Sugimoto, Reiko Ike
Rok: 1973
Studio: Toei
Czas trwania: 88 min.

A teraz ostra jazda bez trzymanki. Ten film Suzukiego to zdecydowanie najlepsza część kolekcji. Już od samego początku Norifumi wrzuca nas do brutalnego świata szkoły dla dziewcząt, która szykuje dobre żony. A jak się jakaś nie podporzątkuje panującym w niej zasadom, to specjalny oddział dyscyplinarny wypróbuje na niej kilka tortur, czego światkami jesteśmy już w pierwszych sekundach filmu. Przybywają tutaj trzy uczennice, z których w jedną wciela się Miki Sugimoto. Jest ona szefową z krzyżem, która przybyła do szkoły szukać zemsty. Po drodze zawita też Reiko Ike, ale tylko na kilka momentów – ważnych jednakże dla fabuły



I tak tortury, dziewczyny i czarny humor zabiera największą część filmowego czasu. Nie jest to jednak zabawa dla samej zabawy. Oprócz czynnika rozrywkowego, dostajemy pomysłową i odważną satyrę. Ministrowie i dyrektorzy szkoły są ukazani w estremalnie krzywym zwierciadle. Niespełnieni, tłumiący swe popędy, często fetyszyści lub po prostu chciwi, nieuczciwi ludzie. Szkolnictwo jest ukazane wyjątkowo negatywnie, pod maską moralności skrywa najgorsze, co tylko można sobie wyobrazić. Pod stłumioną seksualnością i piękną powierzchnią skrywa się nieprzebrana głębia frustracji i niegodziwości, którą Suzuki stara się wyłonić.


I to wszystko nasuwa mi na myśl "Seiju gakuen". Filmy te są bardzo podobne. W jednym większosć akcji dzieje się w szkole, w drugim w klasztorze (oba tylko dla kobiet), wszędzie kobiety chowają swoje emocje, i torturują te, które się nie podporządkowują. W obu filmach na szczycie stoi zły mężczyzna, który wszystkim rządzi. Zamknięte społeczności, próbujące siłą zmusić do spełniania prawa oraz zduszają wolność i indywidualność (reprezentowane przez erotyczną stronę człowieczeństwa), same są skażone zarazą, którą chcą zniszczyć. Ostatecznie więc, rozwiązanie dla nich nie leży w podporządkowaniu się prawu, lecz fetyszystycznym go wykorzystaniu. Zabawie w jego strefie obscenicznej rozkoszy, która jest tym większa, im więcej symbolicznych praw łamie.



Sam 'szkolny' film jest produkcją nadzwyczaj udaną i jego szaleństwo, pomysły i poczucie humoru w połączeniu z Miki Sugimoto i poruszonym tematen są powodami, dla których obraz ów bardzo warto jest zobaczyć.



前科おんな殺し節
Zenka onna koroshi bushi


Criminal Woman: Killing Melody

Reżyseria: Atsushi Mihori
W rolach głównych: Reiko Ike, Miki Sugimoto
Rok: 1973
Studio: Toei
Czas trwania: 83 min.



I na koniec ostatni film z kolekcji. Tym razem Reiko Ike w roli głównej, a Miki Sugimoto w mniejszej. Poznają się w więzieniu, jednak główna akcja rozgrywa się na wolności, gdy Reiko planuje jak tu roznieść w pył pewną rodzinę yakuzy.


Film oferuje intrygę, trochę akcji, kilka scen tortur i golizny, a przez niemal cały czas jego trwania kobiety walczą z meżczyznami. Niestety jest on dość nużący, akcja nie wciąga, Reiko jakoś nigdy nie zdobyła mojego uznania, i bardziej kibicowałem postaci granej przez Miki Sugimoto, interesując się bardziej jej, pobocznym dla filmu, wątkiem niż samym motywem walki z yakuzą.


Ostatni obraz z kolekcji jest zdecydowanie najgorszy, oglada sie go dobrze, jest kilka naprawdę niezłych momentów, lecz jako całość nie zachwyca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz