wtorek, 14 lutego 2017

The Dark Magistrate (Nagasaki hankacho, 1974-1975)

(Przeprowadzka z Noir Cafe #6)

Na łamach Noir Cafe kontynuuję przyglądanie się japońskim serialom samurajskim. Druga wizyta w telewizyjnym świecie edoskiej Japonii kieruje naszą uwagę na popularnego aktora Kinnosuke Yorozuyę, który w 1974 roku cieszył się już statusem wielkiej gwiazdy.

Urodzony w 1932 jako Kin'ichi Ogawa, aktor zmienił imię i nazwisko na Kinnosuke Nakamura, gdy rozpoczął karierę debiutując w wieku zaledwie trzech lat na deskach teatralnych kabuki. Choć na ekranie kinowym można go było zobaczyć już w wieku lat 10, początkowo skupiał się niemal wyłącznie na kabuki, kontynuując rodzinne tradycje. Niestety, najlepsze role trafiały w ręce jego starszego rodzeństwa, stąd też kiedy Nakamura zaczął osiągać pierwsze wymierne sukcesy, wykorzystał je jako furtkę do przejścia w stronę branży filmowej. Przejście z kabuki do kina spotkało się jednak z ekstremalną krytyką ze strony jego ojca – uznanego aktora kabuki, który ogłosił, że nigdy nie pozwoli już synowi „skalać” desek teatralnych. Nakamura niezbyt się tym przejął i skupił się na rozwoju kariery kinowej, pozostawiając rodzinne niesnaski za sobą. Jego decyzja okazała się nader słuszna i poprowadziła go prosto do pierwszych głównych ról, jakie przypadły mu w udziale w latach 50.

Nakamura specjalizował się w produkcjach jidaigeki, co oznaczało, że wcielał się przede wszystkim w samurajów i roninów. Czynił to w wielu popularnych filmach, odgrywając m. in. rolę najsłynniejszego szermierza w historii Japonii, Musashiego Miyamoto w pięcioczęściowej opowieści w reżyserii Tomu Uchidy. Początkowo jednak pojawiał się w produkcjach celowanych raczej w młodego odbiorcę, co szybko pomogło mu w uzyskaniu popularności wśród nastoletniej widowni, potwierdzanej nadanym aktorowi przydomkiem Kin-chan. Choć osiągnął ogromny sukces jako Kinnosuke Nakamura i pod tym nazwiskiem założył studio Nakamura Productions, w 1972 roku postanowił zmienić nazwisko po raz drugi, tym razem na Kinnosuke Yorozuya. W ten sposób miał oznaczyć przejście w stronę poważnych, ambitnych i brutalnych filmów jidaigeki, jakie miały od tej pory zdominować jego filmografię, co jednak nie oznacza, że brak jest poważnych filmów z jego udziałem przed zmianą nazwiska. Yorozuya w latach 70. był także uznanym aktorem telewizyjnym. W 1973 roku odniósł sukces wcielając się w popularną postać Ogamiego Itto w serialu Lone Wolf and a Cub (Kozure Ôkami, 1973-1976), w międzyczasie został również gwiazdą liczącego 26 odcinków serialu The Dark Magistrate (Nagasaki hankacho, 1974-1975), któremu teraz się przyjrzymy.

Akcja serialu rozgrywa się w Nagasaki, jedynym mieście otwartym do handlu z obcokrajowcami: Holendrami i Chińczykami. Z tego też powodu miasto jest pełne ekscentrycznych mieszkańców, pragnących szybko dorobić się oszustów, skorumpowanej starszyzny czy zwyczajnych morderców. Pierwszy odcinek rozpoczyna się przybyciem do miasta nowego magistratu (Yorozuya), czyli osoby która jest równocześnie głównym sędzią oraz szefem policji. Chushiro, gdyż tak ów magistrat się nazywa, przyjmuje maskę niezbyt rozgarniętego, łasego na łapówki kobieciarza, potajemnie zaś formuje małą grupę, której celem jest eliminacja największych przestępców, zwykle związanych ze starszyzną i, w ten sposób, niedostępnych dla prawa. Pomagają mu w tym zadaniu niestroniący od alkoholu, honorowy lekarz-wojownik Ryojun, który jest mistrzem w rzucaniu i walce skalpelami (w tej roli Kunie Tanaka), zajmujący się ściąganiem przechodniów do domów towarzyskich chłopak Sanji (Shohei Hino) oraz pracująca w barze Ceylon piękność Obun (Miki Sugimoto), która w bukiecie kwiatów skrywa zabójcze ostrze. 

Serial obiera kierunek kryminału, niechybnie inspirowanego amerykańskimi propozycjami telewizyjnymi, i w ten sposób dystansuje się od typowej chanbary. Oznacza to, że miłośnicy walk szermierczych będą mieli mało do oglądania. Bo choć obligatoryjnie Mroczny Magistrat, jak nazywają zamaskowanego Chushiro mieszkańcy, zawsze ostatni cios sprawiedliwości zadaje kataną - "duszą" samuraja - to zwykle czyni to w formie pojedynczego cięcia, stojąc zwrócony w obiektyw kamery, po którym następuje ujęcie zabitego lub konającego złoczyńcy. Jest to mniejszy fragment większego schematu, na którym opierają się niemal wszystkie odcinki serialu, stopniowo pozbawiając go świeżości i pomysłowości, jakimi The Dark Magistrate cechuje się przy pierwszym spotkaniu z bohaterami. Typowy szablon odcinka wygląda następująco: jesteśmy świadkami przestępstwa i zwykle od razu wiemy, kto jest winny. Następnie na sprawę natyka się albo magistrat albo lekarz, którzy kontaktują się ze sobą i zaczynają śledztwo. W trakcie poszukiwania złoczyńców zwykle giną niewinne postaci drugoplanowe, a gdy złoczyńcy zostają wykryci okazuje się, że prawo japońskie jest niezdolne rozliczyć się z problemem, więc na ostatnie minuty odcinka Chushiro zakłada maskę i wraz z z resztą grupy rusza rozprawić się z wrogiem. 

Odstępstw od tego schematu jest niezwykle mało, stąd też widz łatwo jest w stanie przewidzieć rozwój akcji większości odcinków. Szkoda również, że postacie po introdukcji zatrzymują się praktycznie w miejscu i zamiast rozwijać ich charaktery, twórcy pozbawiają ich niektórych cech i zdolności. Minusem jest również mały udział Sugimoto w grupie; dominacja męskiej części ekipy jest niepodważalna, stąd też Sugimoto w serialu stanowi raczej ładną twarz niż pełnokrwistą bohaterkę. Również rozczarowuje fakt, że zawsze zdradza się widzowi tożsamość winnego danej zbrodni, co sprawia, że nie nie może on sam pobawić się w detektywa. Ostatnią wadą, również wskazującą na schematyczność serialu na tle podobnych mu produkcji, jest jego próba wymieszania akcji z komedią. Scen humorystycznych tu bowiem nie brak, a nie zawsze są one potrzebne. 

Nie brak tu jednak również wielu zalet. Po pierwsze serial zawiera świetną ścieżkę dźwiękową, pełną zapadających w pamięci melodii i rytmów, które nasuwają skojarzenia bardziej z włoskim kinem gatunkowym niż produkcjami japońskimi, choć trzeba pamiętać, że w latach 70. z muzyką eksperymentowano w Japonii już na szeroką skalę. Do Włoch odsyła nas też odcinek o „tajemnicy” karabinu typu gatling, ponadto magistrat, jak i z rzadka inne postacie, prócz katany pod ręką zawsze też mają rewolwer i nie wahają się go używać. W jednym z odcinków zresztą będziemy świadkami niemal klasycznego pojedynku rewolwerowców. Serial jest również solidnie zagrany. Do odtwórców ról, szczególnie głównych, zatrudniono aktorów cieszących się zasłużoną renomą. Tanaka pojawiał się w licznych interesujących produkcjach, czytelnicy Noir Cafe Odysei Filmowej mogą kojarzyć jego rolę w Pułapce (Otoshiana, Hiroshi Teshigahara, 1962), Miki Sugimoto była jedną z gwiazd tzw. pinky violence z Toei. Jedynie Shohei Hino był początkującym, młodym aktorem, który jest zresztą jedynym z głównej obsady, jaki do dzisiaj kontynuuje karierę, głównie ograniczając się ról w telewizji. 

Również drugi plan nie zawodzi i, biorąc pod uwagę dość znaczną schematyczność serialu, to właśnie tam zwykle dzieją się najciekawsze rzeczy. Zapadają w pamięć biedacy oszukiwani przez lekarza zabijającego swoich pacjentów, podstawiona narzeczona Chushiro jako jedyna wprowadzająca udane sceny komediowe, śledczy z przeszłości magistratu, który odkrywa jego tajemnicę, okrutni właściciele domów towarzyskich i wielu innych. Kiedy patrzymy na serial z perspektywy postaci drugoplanowych staje się on tragedią niższej warstwy społeczeństwa brutalnie wyzyskiwaną przez bogatych i wpływowych. Rząd i prawo nie są w stanie nawet dotknąć tematu poprawienia ich bytowania, stąd też jedynym rozwiązaniem staje się obecność Mrocznego Magistratu. W serialu, niczym postać pokroju amerykańskich superbohaterów, jest on miejscowym herosem z podwójną tożsamością, manifestacją nienawiści sfrustrowanych obywateli, mających dość ciągłego wyzysku, poniżania i żerowania na ich tragedii. 


Mimo licznych zalet The Dark Magistrate niestety nie stanowi tak interesującego serialu, jak omawiany wcześniej Mute Samurai (Oshi samurai, 1973). Wciąż jednak stanowi przygodę, którą ogląda się bez znużenia czy zażenowania. Zbyt ostrożna wizja Nagasaki, jaką rozciągają przed widzem twórcy nie pozwala na zdecydowaną jej rekomendację i zmusza do określenia jej jako serialu o nie w pełni wykorzystanym potencjale. Stąd też prymarnie kierowany jest on do miłośników jidaigeki z lat 70. oraz Kinnosuke Yorozuyi, którzy nawet jeśli bez zachwytu, to na pewno z zainteresowaniem poznają przygody Mrocznego Magistratu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz