Walerian
Borowczyk jest jednym z najbardziej cenionych polskich reżyserów na
świecie, równocześnie pozostając praktycznie nieznanym w rodzimym
kraju. Urodzony w 1923 roku Borowczyk był absolwentem krakowskiej
Akademii Sztuk Pięknych, a początkowe kroki w karierze stawiał w
dziedzinie malarstwa i animacji. W 1959 roku przeniósł się do
Francji, gdzie kontynuował karierę twórcy filmów animowanych,
korzystając z pionierskich technik, jakie później oglądaliśmy
niejednokrotnie w twórczości Jana Švankmajera czy Terry'ego
Gilliama. Zachęcony przez studio Argos Films, w 1968 stworzył swój
pierwszy film aktorski Goto – wyspa miłości (Goto,
l'île d'amour) – zarówno ta, jak i kolejne produkcje reżysera
zyskały mu uznanie wśród krytyków, w tym nominację do Złotej
Palmy w Cannes. Jedną z cech wyróżniających jego twórczość
było m.in. sięganie po elementy kojarzone z kinem erotycznym czy
wojeryzm. To właśnie przez nie został, po tym jak sukces
artystyczny nie przełożył się na sukces finansowy, zachęcony do
stworzenia odważniejszych erotycznie produkcji, dopuszczonych do
dystrybucji dzięki złagodzeniu cenzury. Faktycznie, kolejne filmy
Borowczyka zarobiły niemałe pieniądze i nadal były wartościowe
pod względem artystycznym. Niestety, szybko zaczęto postrzegać go
jako wypalonego reżysera, który z wizjonera stał się pozbawionym
większych ambicji kolejnym nazwiskiem z zalewu
produkcjisexploatation. Z tego powodu jego filmy zostały
zepchnięte do obiegu skupionego wokół niskobudżetowych horrorów,
erotyków etc., a przyczepiona mu etykieta tak naprawdę nie odpadła
do dzisiaj. Cieszy jednak, że po latach wiele z jego późniejszych
produkcji jest odkrywanych na nowo i zyskuje spóźnione uznanie.
Jedną z nich jest The Strange Case of Dr. Jekyll and Miss
Osbourne
Historia
tytułu filmu jest na tyle ciekawa, że pozwolę sobie na chwilę się
przy niej zatrzymać. Zrealizowanie produkcji zaproponowano
Borowczykowi jako reżyserowi shockerów, a nie
wizjonerowi kina, toteż nie może dziwić, że początkowo nie był
on zbyt przychylnie do niej nastawiony. Kiedy jednak wpadł na
pomysł, by scalić literacką fikcję (dr Jekyll) z postaciami
realnie istniejącymi (panna Osbourne), zaczął żywić
zainteresowanie produkcją, którą stworzył w ciągu niecałych
czterech tygodni. Niezwykle ważną w niej kwestią stało się więc
nie tyle pokazanie dwóch stron ludzkiej osobowości na przykładzie
książkowych ułożonego, grzecznego Jekylla i brutalnego,
prymitywnego Hyde'a, lecz mężczyzny Jekylla i kobiety Osbourne –
w prawdziwym życiu żony Roberta Luisa Stevensona, autora
książki Dziwny przypadek dra Jekylla i pana Hyde'a.
Stąd też niezwykłą krzywdę wyrządzono filmowi poprzez zmianę
oryginalnego tytułu na Dr. Jekyll et les femmes, czyli
„Dr Jekyll i kobiety”. Później było już tylko gorzej,
produkcja była rozpowszechniana pod tak różnymi tytułami jak
„Kobiety dra Jekylla”, „Krew dra Jekylla” czy nawet „W
otchłani delirium”. Wszystkie te tytuły nie tylko były mylące,
lecz również wynikały uszczerbkiem na renomie filmu prędko
zepchniętego poza zarówno główny nurt, jak i kino artystyczne, a
później egzystującego w marnej wizualnie kopii, pociętej do
formatu 4:3.
Teraz,
dzięki omawianemu wydaniu od Arrow Films & Video, dzieło
Borowczyka nie tylko powraca w pełnej chwale wizualnej, lecz również
z oryginalnym zamiarem względem tytułu oraz bogatym gronem
dodatków. Wszystko to pozwala spojrzeć na produkcję tak, jak
powinno się na nią patrzeć od samego początku: jako na
wartościowe i intrygujące dzieło zamknięte w ramach daleko
wykraczających poza kino grozy czy erotyczne. Niemal cała akcja
filmu rozgrywa się w domu dra Jekylla, budynku, którego połączeń
między pokojami i korytarzami nie sposób przewidzieć. Tak, jak
skonfundowane stają się umysły poszczególnych postaci, tak
zaburzona staje się topografia świata przedstawionego. Borowczyk
zmusza widza, by znalazł się w przestrzeni pokrętnej,
nieprzewidywalnej, by zdezorientowany oglądał wydarzenia wynikające
prosto ze skrywanych sfer ludzkiej natury. Pierwszym krokiem do
ich przełamania jest oczywiście pojawienie się Hyde'a i jego
brutalne mordy na tle erotycznym. Szybciej jednak od Hyde'a wyłaniają
się na powierzchnię traumy w relacjach rodzice-dzieci oraz
wynikające z pozycji społecznej przypisanej kobietom. Niektóre
kobiety z chęcią więc zrzucą moralne kajdany, inne będą
próbować chować się w przerażeniu przed męskim napastnikiem i
męskimi, wyjątkowo koślawymi, próbami pokonania go. Kobiety u
Borowczyka znajdują się w więzieniu męskiego spojrzenia. Jest to
podkreślane również wizualnie: gdy kobiety znajdują się w
kadrach, obraz pozostaje zwykle spłaszczony, a gdy przebywają w
nich mężczyźni - głębia obrazu zostaje podkreślona.

Pomaga
to również w kreacji onirycznego, surrealnego nastroju. Borowczyk
wzmaga uczucie zagubienia także poprzez okazjonalne niepokazywanie
sufitu i podłogi, nie dając postaciom znajdującym się w kadrze
oparcia ani ram. Ten zabieg jest najprawdopodobniej zainspirowany
obrazem Johanessa Vermeera Kobieta w błękitnej sukni.
Obraz ten zresztą pojawia się w dość istotnej roli w samym
filmie, gdzie egzystuje pod zmienioną nazwą, ewokując kłopotliwe
relacje międzypokoleniowe oraz – jeśli uzna się i w tym
przypadku wymieszanie faktycznych wydarzeń z literacką fikcją –
relacji damsko-męskich i dotykającego ich szaleństwa. Wrażenia
zagubienia oraz oniryzmu dodaje również efekt rozmazania światła,
dzięki czemu cały film zdaje się być nieco niewyraźny, jakby na
granicy jawy i snu czy też malowany pędzlem obłąkanego malarza.
Zwraca uwagę również wyjątkowo długie zatrzymywanie się kamery
na przedmiotach użytkowych, znacznie dłużej przebywających w
kadrach niż to, do czego przyzwyczaiło nas kino, często zabierając
czas ekranowy postaciom wykonującym jakieś czynności czy
zaangażowanym w dialogi. Wszystko to składa się na powolnie
budowany senny koszmar o pesymistycznym, choć z rosnącą
ambiwalencją, charakterze.
Pesymistyczny
rys filmu jest też akcentowany czymś, co wydaje się przebiciem
prymitywnych żądz poprzez sztuczny gorset cywilizacji i kultury w
trakcie wczesnej sekwencji wystawnej kolacji. Dyskusje na tematy
naukowe, filozoficzne czy religijne przerywane są krótkimi scenami
mordów i okrucieństwa. Jak się jednak niebawem okazuje, są to
przebłyski przyszłych wydarzeń, jakby sugerujące, że od
nadchodzącej tragedii nie ma możliwości ucieczki, że fatum już
dawno temu złapało wszystkich w swoje szpony i nie można zrobić
absolutnie nic, by się spod jego władania wyzwolić.
Idealną
do filmu ścieżkę dźwiękową skomponował Bernard Parmegiani,
jeden z prekursorów musique concrete. Elektroniczna,
surowa i awangardowa muzyka podbija zarówno nastrój oniryzmu, jak i
okazjonalny koszmar przebijający się na wylot w strukturze świata
wykreowanego przez Borowczyka. Przebywają w nim kultowy Udo Kier
oraz muza reżysera Marina Pierro. Pierwotnie Kier miał odegrać
role zarówno Jekylla, jak i Hyde'a, lecz ostatecznie podjęto
decyzję o zaangażowaniu w roli negatywnej wersji doktora Geralda
Zalcberga, dzięki czemu przemiana stała o wiele bardziej
niesamowita. Wśród aktorów uwagę zwraca również Patrick Magee w
roli (pozującego na) twardego generała. Magee jest oczywiście
najszerzej kojarzony z roli w Mechanicznej pomarańczy (A
Clockwork Orange, 1971) Stanleya Kubricka, ale miłośnicy grozy
znają go również z takich produkcji, jak choćby Czarny
kot (Il Gatto nero, 1981) Lucio Fulciego.
Monotonny,
senny tok narracji, brak silenia się na sensacyjność mimo
przynależności gatunkowej oraz brak możliwości rozrysowania planu
miejsca, w którym rozgrywa się akcja sprawiają, że dla
przypadkowego miłośnika horroru oraz widza oczekującego mocnego
kina sexploatation produkcja będzie zwyczajnie
nużąca. Choć pojawiają się tu golizna, nacechowane seksualnie
zabójstwa czy sceny z elementami sadyzmu, Borowczyk nie stara się
widza zbytnio szokować ani uciekać się do typowych dla horrorów
trików, jak jump scenes czy zawieszanie akcji,
celem wygenerowania suspensu. The Strange Case of Dr. Jekyll
and Miss Osbourne to raczej punkt styczny między kinem
arthousowym, grozy, surrealnym i erotycznym. Jedyne wady, które mi
nieco przeszkadzały, to zbytnia sztuczność scen sadystycznych, nie
przystająca do ponurego nastroju całości.
Wydanie Blu-ray
Arrow
Films ponownie stanął na wysokości zadania i dostarczył wydanie
na najwyższym poziomie. Przede wszystkim wypada pochwalić
przywrócenie oryginalnego tytułu, który wraz z doskonale
odrestaurowanym obrazem pozwala cieszyć się wizją najbliższą
oryginalnym zamierzeniom twórców. Jest to też na chwilę obecną
jedyne wydanie w 2K. Film posiada również dwie ścieżki dźwiękowe:
francuską i anglojęzyczny dubbing, jaki towarzyszył produkcji, gdy
pierwotnie była wyświetlana w kinach. W przeciwieństwie do wielu
ówczesnych dubbingów, ten był wysokiej jakości. Ciekawostką jest
fakt, że Magee sam podkłada głos pod postać graną przez siebie.
Oczywiście dostępne są również napisy, także dla mających
problemy ze słuchem.
Dodatkowe
materiały dokumentalne zostały tymczasem stworzone w sposób
oddający ducha filmu. Informacje zapisane są białą czcionką na
czarnym tle, po czym ilustrowane są scenami z produkcji przy
akompaniamencie wybranych fragmentów ścieżki dźwiękowej. Jedynie
odpowiadający na pytania i udzielający informacji goście zabierają
głos. Na płycie odnajdziemy następujące dodatki dotyczące filmu:
- wstęp Micheala Brooka, krytyka i fana Borowczyka;
- komentarz audio zawierający stare wywiady z Borowczykiem, a także nowe ze zdjęciowcem, montażystą i innymi osobami związanymi z filmem.
- Wideoesej autorstwa Adriana Martina i Cristiny Alverez Lopez.
- Krótki dokument Eyes That Listen dotyczący współpracy Borowczyka z Pomergianim.
- Krótki dokument Returning to Melies: Borowczyk and Early Cinema.
- Wywiad z asystentką Borowczyka Sarah Mallison i twórcą animacji Peterem Foldesem.
Innymi
dodatkami na płycie są dwa krótkometrażowe filmy: Jouet
Jouyeux z 1979 w reżyserii Borowczyka i Himorogi z
2012 roku w reżyserii Mariny i Alessia Pierro. Ten drugi film jest
specyficznym audio-wizualnym hołdem złożonym Borowczykowi i
towarzyszą mu wywiady z twórcami. Alessio Pierro omawia proces
tworzenia i ideę stojącą za produkcją, a Marina Pierro przybliża
swoje relacje z Borowczykiem, opisuje ich współpracę oraz udziela
informacji nt. samego reżysera.
Ostatnim
dodatkiem na płycie jest zwiastun filmu z opcjonalnym komentarzem
montażysty. Oprócz tego wydanie Arrow wzbogacone jest o dwustronną
okładką i wypełniony tekstami dot. filmu, w tym archiwalnymi
materiałami autorstwa Borowczyka, booklet.
Film
można zakupić klikając w poniższy link. Uwaga! Film w
wersji angielskiej, bez polskich
napisów!
Autor: Mateusz
R. Orzech
Korekta: Dagmara
Moszyńska
Za
egzemplarz recenzencki dziękujemy Arrow
Films & Video.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz