The Arch
Dong fu ren
reżyseria i scenariusz: Cecille Tong Shu-Shuen
studio: Cathay i Film Dynasty
premiera: 14.10.1970
Obsada: Lisa Yu Yan, Roy Chiao Hung, Hilda Chow Hsuen, Lee Ying, Man
Sau, Leung Yui i inni.
The Arch
to film wyjątkowy niemal pod każdym względem. Hongkońskie kino w
latach 60. było praktycznie w całości zorientowane na walory
eskapistyczne – oczywiście Chang Cheh czy King Hu przemycali
większe ambicje, a Story of a Discharged Prisoner zawierał
zdrową dawkę społecznej krytyki, lecz nie da się ukryć, że
przede wszystkim były to filmy rozrywkowe, w dodatku prezentowane z
męskiego punktu widzenia, nawet jeśli bohaterkami sporej części
wuxia czy imitacji
przygód Jamesa Bonda były kobiety. W tym otoczeniu pojawiła się
Cecille Tong Shu-Shuen, która zadebiutowała jako reżyserka,
autorka scenariusza, producentka, a nawet epizodyczna aktorka w The
Arch – artystycznej,
zaprezentowanej z kobiecej perspektywy produkcji, która niemal
samodzielnie wyznaczyła nowe trendy hongkońskiego kina na kolejną
dekadę, wywierając ogromny wpływ m.in. na tajwańskie kino nowej
fali.
Tytułowy
„łuk” jest monumentem wznoszonym z dekretu cesarskiego osobie,
która wykazała się szczególnymi wartościami społecznymi i
stanowi moralny przykład do naśladowania. Monument ten jest nie
tylko ogromnym wyróżnieniem, lecz wiążą się z nim też
powszechne poważanie i znaczna poprawa statusu materialnego. Na to
szczególne wyróżnienie oczekuje pani Dong (Lisa Lu Yan*),
nauczycielka, która mieszka w szkolnej posiadłości wraz ze starszą
i podupadającą na zdrowiu matką (Man Sau), atrakcyjną córką
Wei-Ling (Hilda Chow Hsuen) oraz pomagającym w codziennych pracach
Zhangiem (Lee Ying). Jako że zamieszkała przez nich wioska jest
zagrożona atakami bandytów, osiedlają się w niej żołnierze pod
dowództwem generała Yang Kwana (Roy Chiao Hung), który zamieszkuje
w budynku szkolnym. Przystojny i dobrze wychowany generał wzbudza
niemal natychmiastową sympatię zarówno pani Wong, jak i jej córki.
Shu-Shuen
skupia się niemal wyłącznie na trójkącie romantycznym,
przedstawiając go nadzwyczaj subtelnie. Delikatne gesty, przypadkowe
zetknięcia rąk, zakamuflowane podchody zajmują większą część
uwagi przez około połowę czasu trwania filmu. Pani Dong by
pozostać wierną swojej moralności – w dużej mierze narzuconej
społecznie – zdusza w sobie uczucie miłości, podczas gdy jej
córka wręcz przeciwnie. Gdy w wiosce ludzie zauważają romans
Wei-Ling z generałem, pani Dong konfrontuje się z córką, która
sfrustrowana stwierdza, że nie ma zamiaru przejmować się, co sądzą
inni o jej zachowaniu. Dla pani Dong jedynym wyjściem jest
zaaranżowanie małżeństwa z generałem, co też ma miejsce.
Wei-Ling wyprowadza się z domu, niedługo potem umiera matka pani
Dong, która – przebywając w samotności i targana sprzecznymi
emocjami – zaczyna przeżywać załamanie psychiczne.
Shu-Shuen
stwierdziła, że film opisuje „wewnętrzne uczucie kobiety”, a
jej zduszenie przez narzuconą z zewnątrz moralność wchodzi w
krytyczny dyskurs z zastaną rzeczywistością pozafilmową i wpisuje
się w trwającą wtedy kulturową rewolucję. Artystyczne zapędy
reżyserki oraz społeczny komentarz okazały się tym samym zbyt
niepokojące dla władz, które zakazały wyświetlania filmu. Mimo
to był on pokazywany poza oficjalnym obiegiem, wywierając
szczególne wrażenie na tzw. filmowcach piątego pokolenia
(kończących akademię filmową w Pekinie w 1982 roku), w tym takich
mistrzów kina, jak Zhang Yimou czy Chen Kaige.
The Arch
był w dużej mierze kręcony w otwartych przestrzeniach Tajwanu, co
pozwoliło zarówno na stworzenie licznych odniesień do natury, w
tym natury człowieka, jak również uniknąć klaustrofobicznego
uczucia czy wrażenia sztuczności. Dodatkowej atrakcyjności dodaje
fakt, że zdjęcia nieraz zapierają dech w piersiach i pokazują
głęboko przemyślaną wizualną strukturę produkcji. Nie jest to
zaskoczeniem, jako że ich autorem był Subrata Mitra, najszerzej
znany jako zdjęciowiec współpracujący z bengalskim reżyserem
Satyajitem Rayem. Nie tylko jednak zdjęcia, ale i montaż są jest
tu wart uwagi. Im większe emocje targają postaciami tym szybsze
stają się cięcia; ten prosty trik został tu jednak dodatkowo
wzbogacony zachodzącymi na siebie obrazami, zapętlonymi fragmentami
scen, zaburzeniem topograficznego porządku – wszystkie te zabiegi
zostały wykorzystane w sposób mistrzowski, bez zbytniej przesady,
lecz w chwilach największych kryzysów doskonale przekazują
emocjonalny chaos, uporczywie powracające wyrzuty sumienia, żal za
niespełnionymi szansami, równocześnie wzbudzając zachwyt widza.
Poza tymi scenami Shu-Shuen zdecydowanie preferuje unikanie cięć na
rzecz pomysłowego wykorzystania zbliżania i oddalania kamery,
pozwalającego postaciom pojawiać się w kadrze; ten zabieg ma także
dodatkową funkcję, wskazującą na zmiany emocjonalne postaci i/lub
stosunek wobec innych. Przejścia między scenami są zaś
realizowane z pomocą powolnego zanikania obrazu, nakładającego się
na obraz z kolejnej sceny. To właśnie dzięki swoją techniczną
stronę, The Arch z
klasycznego u rdzenia dramatu o niespełnionej miłości przeradza
się niemal w rasowe kino eksperymentalne, idealne do wyrażenia
stanu umysłowego osoby w pułapce swoich myśli i społecznych
konwenansów, niezdolnej do pogodzenia się z naturą i tracącą
poczucie rzeczywistości.
Odmienność
The Arch od reszty
ówczesnego kina z Hongkongu czy Chin i Tajwanu nie jest przypadkowa
jeśli pamięta się, że Shu-Shuen w przeciwieństwie do tamtejszych
filmowców (jej pokolenie uczyło się fachu oglądając sowieckie
kino), kształciła się w Ameryce, gdzie miała możliwość
poznawania filmów z całego świata. Jej ulubionym reżyserem został
wspomniany Satyajit Ray, stąd też nie dziwi obecność Mitry na
planie ani podobieństwa ze stylem Raya i niemal skrajna odmienność
od czegokolwiek zrealizowanego do tej pory w Hongkongu i Chinach.
Niestety
nie jest to film pozbawiony wad. Fakt, że jest to reżyserski debiut
objawia się w nierównym tempie narracji; szczególnie do momentu
zawarcia małżeństwa przez Wei-Ling wydaje się, że Shu-Shuen nie
jest też pewna, kto jest prawdziwym protagonistą. Zdecydowanie
większą wadą jest natomiast ścieżka dźwiękowa, oferująca
powtarzające się melodie, obecne przez niemal cały czas trwania
filmu, w dodatku zagrane na jednym instrumencie. Nużąca muzyka,
czasem zbyt silnie odstająca od wizualnych osiągnięć psuje nieco
odbiór, co zauważyła sama reżyserka, stwierdzająca po latach, że
zdecydowanie zmieniłaby ścieżkę dźwiękową na bardziej
zróżnicowaną.
Wady
te nie są na tyle duże, by The Arch można było uznać za
coś innego niż wizualnie perfekcyjne dzieło o wyjątkowej wadze
historycznej. Shu-Shuen i jej doskonały debiut – obecnie nieco
zapomniany – jest pozycją, którą nie tylko miłośnicy kina z
Hongkongu, ale miłośnicy kina jako takiego powinni zdecydowanie
obejrzeć.
*Dla
Lisy Yu Yan była to pierwsza mandaryńskojęzyczna produkcja w jej
karierze. Urodzona w Szanghaju w 1927 roku aktorka, wyjechała w
wieku 20 lat do Stanów Zjednoczonych, gdzie uczyła języka
chińskiego, pracowała jako reporterka oraz prowadziła audycję
radiową. Uczyła się też aktorstwa w Pasadena Playhouse, co
doprowadziło ją do przełomu w karierze, gdy zagrała w The
Mountain Road (Daniel Mann,
1960). Zaproszona do Hongkongu przez tamtejszych reżyserów oraz
studio Shaw Brothers, wróciła do kraju, gdzie zagrała w The
Arch, zdobywając za ten film
nagrodę dla najlepszej aktorki podczas Golden Horse Awards w
Tajwanie, nagrodę tę zdobyła też później za rolę w The
Empress Dowager (Qing
guo qing cheng, Han Hsiang Li,
1975), otrzymała również nagrodę dla najlepszej aktorki
drugoplanowej za The 14 Amazons (Shi
si nu ying hao, Kang Cheng,
Shao-Yung Tung, 1972).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz