wtorek, 24 lipca 2012

Star Trek: The Next Generation - Skin of Evil


Space...
The Final Frontier.

These are the voyages of the starship Enterprise.
Its continuing mission: to explore strange new worlds, to seek out new life and new civilizations,
to boldly go where no one has gone before!

W 2012 roku mija 25 lat odkąd serial „Star Trek: The Next Generation” ruszył dumnie tam, dokąd nie dotarł jeszcze żaden człowiek, czy też serial. Z tej też okazji przyglądam się z perspektywy czasu moim ulubionym odcinkom kosmicznej wędrówki.


ODCINEK 3.
Sezon 1., odcinek 23.
Skin of Evil

„Skin of Evil” jest dość dziwnym odcinkiem w mojej grupie ulubionych. Zapamiętany on został głównie z dwóch względów: kapitan Picard rozmawia z czarną plamą, a Natasha Yar umiera przez ową czarną plamę zabita. I żaden z tych dwóch elementów nie wypadł zachwycająco. Mimo wszystko, odcinek zapada w pamięć również z innych, bardziej pochlebnych względów.

Pierwszym i najważniejszym momentem jest jednak wspomniana śmierć Yar, szefowej ochrony, której miejsce zajmie Worf. Natasha ginie w sposób całkiem nie heroiczny, zupełnie nie tak jak wymagałaby tego konwencja. Nie poświęca się wyższej sprawie, po prostu idzie po ranną Troi i zostaje nagle zabita przez potężną, psychopatyczną istotę, która wygląda, gdy odpoczywa, jak plama atramentu. Przypomina się Latający Cyrk Monty Pythona. Lecz scena śmierci, właśnie dlatego, że jest tak nieheroiczna wypada dobrze.

Nie dość, iż jest to pierwsza śmierć osoby z głównej obsady w serii (nie licząc śmierci Spocka w filmie „Gniewie Khana”, który zmartwychwstał w „Poszukiwaniu Spocka”), co stanowi duże zaskoczenie dla widza,to tego typu odejście jest dobrym sposobem na pokazanie, że nasi bohaterowie są też ludźmi (i Klingonami, androidami etc.), którzy mogą zostać zwyczajnie zabici czy zranieni i nie muszą zawsze żegnać się z życiem w blasku chwały. Ten aspekt możliwości bycia okaleczonym czy zabitym zostanie lepiej zaprezentowany w serialu „Deep Space Nine”, najbardziej w odcinku „The Siege of ER-558”. Twórcy „The Next Generation” zaś „poprawią” śmierć Yar w innym odcinku, który znajduje się na tej liście, mianowicie w „Yesterday Enterprise”.

Co zaś począć z plamą? Na korzyść dziwacznego stwora przemawia kilka faktów. Po pierwsze, gdy już przybierze bardziej humanoidalną formę wygląda dość złowrogo. Po drugie, jest on postacią o ogromnej mocy, która siłą woli potrafi dokonać niemal wszystkiego. Jest to jeszcze ten czas w „The Next Generation”, kiedy nie ma zbyt wiele istot o niemal nieograniczonej mocy, więc ten aspekt nie zniesmacza. W późniejszych odcinkach przez pewien czas niestety przesadzano z omnipotencją napotykanych kosmicznych bytów, która stała się odrobinę nużąca. Po trzecie jest to istota czysto psychopatyczna. Jego jedyna żądza to żądza niszczenia, zabijania, torturowania, znęcania się. Jest co prawda powiedziane, że czyni to z przyczyn zaszłych w jej przeszłości, wykoślawionej samotności, lecz ostatecznie nie mamy złudzeń, że jest to stwór poza możliwościami oraz chęciami zrehabilitowania się za wyrządzone zło. Jak nasza odważna załoga ma przeciwstawić się takiemu przeciwnikowi? Gdy zawodzi dyplomacja, pozostaje tylko jedno rozwiązanie.

Nie ma w tym odcinku zbyt wiele do rozmyślania na tematy ogólne. Przyznać należy, iż starania twórców by próbują zetknąć nas jak najbliżej z czystym złem są widoczne, lecz trudno powiedzieć aby zamierzenie się udało. Napotykamy tutaj zagubionego, sfrustrowanego stwora, który swoje ułomności próbuje ukryć pod płaszczem przemocy i okrucieństwa, mającego zwrócić na niego uwagę, której tak pożąda. Jest to pewien psychopatyczny ewenement w „Star Treku”. Nie jest to ewenement, jaki określić można jak niespodziewana eksplozja geniuszu, lecz jako nieco odmienne spojrzenie na serię. Dzięki temu odcinek pozostał w pamięci i znalazł się na tej liście. „Skin of Evil” mimo wyraźnych niedopatrzeń i nie do końca przemyślanych pomysłów, posiada wystarczającą ilość zalet, a przynajmniej nieszablonowość, pozwalającą na pochwalenie ostatecznego wyniku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz