(Przeprowadzka z Noir Cafe #2)
Lata
60. i 70. były okresem świetności spaghetti
westernów.
Włosi z powodzeniem przechwycili najbardziej amerykański z gatunków
filmowych, po czym zaczęli wzbijać się na wyżyny pomysłowości,
łącząc artystyczne zapędy z walorami czysto eskapistycznymi. Ich produkcje okazały się na tyle inspirujące, że w 1969 roku
francuski reżyser i aktor Robert Hossein, któremu nie udało się
zagrać głównej roli u maestro Sergio Leone z powodu innych
zobowiązań, postanowił sam spróbować wyreżyserować film w tym gatunku. Tak też
powstał francuski spaghetti
western –
być może niecodzienna, lecz jakże udana synteza.
„Kolt
i sznur”, jak brzmi francuski tytuł filmu, od pierwszych minut
siłą wbija widza w świat Dzikiego Zachodu. Czarno-biała taśma,
chwytliwa ballada, kowboje pędzący na koniach – klasyczne
wizualne tropy gatunku szybko jednak ustępują bardziej europejskiej
mentalności. Prędko wychodzimy bowiem z przygodowego, nieco
rubasznego Dzikiego Zachodu i wkraczamy w jego zdecydowanie bardziej
posępną manifestację. Jak się prędko przekonujemy, u Hosseina
jest to miejsce, gdzie ludzkie odruchy giną w otaczającej je
degrengoladzie, bądź ściągają śmierć na swoich właścicieli.
To miejsce, gdzie piasek wgryza się bezlitośnie w oczy; gdzie
znikamy w opustoszałym mieście-widmie, pełnym niespokojnych duchów
przeszłości; to miejsce pełne przestępców gwałcących i
zabijających zarówno winnych, jak niewinnych oraz żądnych zemsty
krewnych pomordowanych; miejsce, gdzie jedyny szeryf to skorumpowany
szeryf; to miejsce to jeden wielki cmentarz bez krzyży. Tu nie ma
heroicznych rewolwerowców czy bohaterskich stróżów prawa, brak
jest tętniących życiem miasteczek, sielankowe życie na prerii to
koncept zupełnie abstrakcyjny, czarno-białe postaci nie istnieją,
a jedynie te skąpane w ciemnych szarościach i czerniach. To świat,
gdzie nikomu nie można ufać, gdzie zarówno kobieta, jak i
mężczyzna zabijają, żeby nie zostać zabitymi, gdzie wyznanie
miłości pojawia się za późno, by cokolwiek zmienić, gdzie
panuje niemal nihilistyczna ponurość i niemal zupełna, permanentna
beznadziejność.
Nastrój
samotności i pustki jest utrzymany także na poziomie wybranych
lokacji oraz wypranych z jaskrawości kolorów. Domki znajdują się
na odludziu, otoczone nieprzystępnymi wzgórzami, wiele scen
pokazywanych jest z oddali, budynki często wyglądają na liche i
rozpadające się, nawet u głównych antagonistów – zamożnej
rodziny Rogers – choć widoczny jest ich status materialny, to
paleta kolorów nie pozwala nawet na chwilę optymizmu.
Tak
samo pesymistyczna jest, jak można się spodziewać, fabuła filmu.
Ta dotyczy Marii Caine, której mąż wraz z dwoma braćmi rzucił
wyzwanie przestępczej, okrutnej i wpływowej rodzinie Rogers poprzez
ukradzenie im dużej ilości pieniędzy. Rogersi zabijają męża
Marii na jej oczach, na stojącej na odludziu farmie, po czym
odjeżdżają, zostawiając żądną zemsty kobietę. Ta odnajduje w
niedalekim, opuszczonym miasteczku Manuela – swoją dawną miłość.
Poproszony przez kobietę, porzuca życie w samotności, jeszcze raz
wyciąga rewolwer i ponownie nakłada czarną rękawiczkę.
Hossein
sprawnie korzysta z klasycznych dla westernów tropów.
Rewolwerowiec, który porzucił drogę przemocy i niechybnie na nią
wraca, przestępcza rodzina z ogromnymi wpływami, strzelanina w
saloonie, finalny pojedynek – jednak wszystkie te motywy są
wykoślawione w sposób charakterystyczny dla francuskiego pesymizmu
i włoskiego podejścia do gatunku. Reżyser dużą część
informacji przedstawia poprzez niewypowiedziane na głos gesty,
wskazujące na relacje między postaciami czy choćby poprzez ciągłe
zakładanie przez Manuela wzmiankowanej rękawiczki na rękę, co jawi się jako omen jego nadzwyczajnych
zdolności strzeleckich. Nie sposób też nie zwrócić uwagi na
scenę wspólnej kolacji Manuela z rodziną Rogers, którą
wyreżyserował sam Sergio Leone. Jest ona jedną z intensywniejszych
w produkcji, zarazem też jedyną o nacechowaniu humorystycznym.
W
rolach głównych wystąpili Michele Mercier i Robert Hossein – w
tym czasie aktorzy znajdujący się u szczytu popularności, co
przełożyło się też na wynik finansowy produkcji. Mercier została
tu obsadzona w nietypowej dla siebie kreacji twardej, roztaczającej
wokół siebie aurę stanowczości roli. Wypada w niej świetnie,
stanowiąc zdecydowaną zaletę aktorską. Nie można przy tym
zapomnieć o jej kolegach i koleżankach po fachu, którzy
zaprezentowali często równie udane zdolności. Autorem muzyki do
filmu był ojciec Roberta Hosseina, Andre. Szczególnie zapada w
pamięć skomponowany przez niego wokalno-muzyczny motyw przewodni,
śpiewany przez kontrowersyjnego muzyka Scotta Walkera.
Cemetery
Without Crosses jest nieco przykurzonym klasykiem spaghetti
westernu. Należy się więc Arrow Video pochwała, że
dzięki nim film został oczyszczony i ma szansę trafić do
liczniejszej grupy odbiorców, zachęcając do gatunku tych, którzy
go nie znają bądź kojarzą jedynie ze słynniejszych produkcji
Leone czy Sergio Corbucciego. Jest to zdecydowanie warty rekomendacji
film, pełen niezapomnianych scen, intrygujących kreacji i
wyjątkowego nastroju. Choć ustępuje produkcjom choćby tak
przypominanego tutaj Leone, to z pewnością jest to wyjątkowa
pozycja, która powinna znaleźć się na półce nie tylko
miłośników włoskiej kuchni.
WYDANIE BLU-RAY
Klasycznie
już mamy do czynienia z materiałem odrestaurowanym z oryginalnych
taśm do formatu 2K. W pudełku jednak oprócz płyty Blu-ray
odnajdziemy także film na DVD. Do wyboru są dwie oryginalne ścieżki
dźwiękowe, w jakich produkcja się ukazała, czyli włoska i
angielska, obie w nieskompresowanym mono. Do wersji włoskojęzycznej
możemy wybrać na nowo przetłumaczone napisy angielskie, obie
posiadają też napisy dla osób mających problemy ze słuchem.
Przejdźmy
do dodatków. Specjalnie na potrzeby omawianego wydania
przeprowadzono nowy wywiad z Robertem Hosseinem, w którym opowiada
on o swoich relacjach z Sergio Leone. Zawarto również materiał z
czasów tworzenia filmu, przygotowany dla francuskiej telewizji,
opisujący kulisy powstania Cemetery Without Crosses oraz
zawierający wywiady z Hosseinem, Michele Mercier i Sergem
Marquandem. Reżysera i odtwórcę głównej roli męskiej usłyszymy
też w dodatkowym, archiwalnym wywiadzie. Ostatnim dodatkiem na
płytach jest oryginalny kinowy zwiastun.
W
pudełku oprócz płyt znajduje się także ilustrowany booklet. W
nim odnajdziemy dwa nowe artykuły. Pierwszy, autorstwa Ginette
Vincendeau, przybliża proces tworzenia filmu oraz sylwetki stojących
za nim osób. Drugi, autorstwa Roba Younga, skupia się na osobie
Scotta Walkera. Ostatnim bonusem jest okładka, a raczej dwie okładki
do wyboru: oryginalna oraz stworzona dla omawianego wydania grafika.
Film
do nabycia pod poniższym linkiem. Uwaga! Wersja w językach
angielskim i włoskim, z angielskimi napisami. Bez polskiej wersji
językowej!http://www.arrowfilms.co.uk/shop/index.php?route=product/product&keyword=ceme&product_id=554%22
Autor: Mateusz
R. OrzechKorekta: Dagmara
Moszyńska
Za
egzemplarz recenzencki dziękujemy Arrow
Video.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz