czwartek, 24 stycznia 2013

Edogawa Rampo taizen: Kyofu kikei ningen, Teruo Ishii, 1969.

Zaczynamy nasz groteskowy rollercoaster w szpitalu psychiatrycznym, z którego ucieka główny bohater. Udaje mu się szybko spotkać dziewczynę, która chyba zna odpowiedź na dręczące go w umyśle wizje. Niestety niemal natychmiast miła Japonka ginie, on natomiast odnajduje dziwną rodzinę, w której niedawno umarł pan domu. Bohater więc udaje zmartwychwstałego mężczyznę i zajmuje jego miejsce. Czyni to wszystko, ponieważ próbuje rozwikłać dręczące go halucynacje. Prowadzi to później do kolejnych nieprzewidzianych wydarzeń. Przez cały film skaczemy po wielu lokacjach, obserwujemy zmieniające się wątki, prócz głównego, który jest prowadzony najbardziej konsekwentnie. Jedyne całkowite połączenie fabuły tkwi tylko w głównym bohaterze. Każdy fragment obrazu po chwili odchodzi w zapomnienie i zostaje zastąpiony przez kolejny, i tak jest już do samego końca tej ekscentrycznej, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, produkcji. Jednak paradoksalnie ten chaos okazuje się zaletą, gdyż to właśnie dzięki niemu powstaje specyficzny, oniryczny nastrój. Senny surrealizm jest bowiem jedynym prawdziwym „gatunkiem”, jakim możemy określić ten twór.
 
Powyższa recenzja jest zmodyfikowaną recenzją opublikowaną niegdyś na łamach HorrorManii.

Więcej: http://www.noircafe.pl/edogawa-rampo-zenshu-kyofu-kikei-ninge/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz