czwartek, 24 stycznia 2013

Ying hung boon sik, John Woo, 1986.

Widać więc wyraźnie, że w produkcji pojawia się także spora doza sentymentu za dawnymi, prostszymi czasami, kiedy wiadomo było, komu można ufać, honor kierował poczynaniami przestępców, a przyjaciele nie wbijali sobie noża w plecy. Ten okres, pokazany w radosnych scenach początkowych, znika jednak bezpowrotnie. John Woo pokazuje, że nastąpiła zmiana. Każdy może być zły, każdy może zdradzić, a akcja jest bardziej agresywna, nieprzewidywalna i widowiskowa. Mimo to „stara gwardia” wychodzi ostatecznie na powierzchnię i pokazuje, że nawet w czasach zgnilizny mentalnej ludzka godność i szacunek liczą się najbardziej.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz