wtorek, 29 stycznia 2013

Mojuu tai Isshuboushi, Teruo Ishii, 2001.

Obraz stanowi nie pierwszą już próbę Ishiiego zmierzenia się z prozą Edogawy Ranpo. Teruo wprowadza przez to, charakterystyczny dla swojej twórczości, podszyty niezdrową seksualnością świat już od pierwszych sekund filmu. W rozpoczynającej go scenie poznajemy seksowną wodewilową śpiewaczkę i tancerkę Ranko, którą nagabuje nieprzyzwoity ślepiec. Spotykamy go, gdy dotyka rzeźbę, przedstawiającą jego rozmówczynię. W momencie, gdy dowiaduje się, kto przed nim stoi, ogarnia go erotyczne podekscytowanie. Spotykamy go ponownie, gdy, podczas jednego z występów kobiety, siedzi na widowni, gdzie zostaje zauważony przez autora tanich kryminałów. Intuicja podpowiada pisarzowi, że dzieje się tutaj coś więcej niż widać na pierwszy rzut oka. Już po występie, gdy siedzi na ławce w dzielnicy seksualnej rozwiązłości, powieściopisarz dostrzega coś jeszcze dziwniejszego. Karła, któremu wypada z worka kobieca ręka. Autor śledzi tajemniczego osobnika, który znika mu z oczu w niedalekiej świątyni. Niedługo potem spotyka dawną znajomą, której przybrana córka zaginęła w zagadkowych okolicznościach.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz